Zdjęcie byle jakie, ale robione na szybko, zanim wszystkie faworki zniknęły w czeluściach naszych trzewi.
- 200g mąki pszennej
- 3 żółtka
- 3-4 łyżki gęstej śmietany /najlepiej skwaszonej 30%/
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżka spirytusu
- szczypta soli
- cukier puder do posypania
- olej do smażenia /ilość w zależności od wielkości garnka/ najlepszy jest rzepakowy*
Dobrze rozgrzewamy olej. Sprawdzamy temp. oleju przez wrzucenie do niego małego kawałka ciasta. Jeśli szybko wypłynie i się zrumieni to znaczy, że temperatura jest dobra. Faworki smażymy z obu stron na złoty kolor. Po wyjęciu z garnka odsączamy na papierze.
Po wystygnięciu posypujemy cukrem pudrem i pałaszujemy.
Smacznego
*dawno, dawno temu smażyło się faworki na smalcu
**radełko /np. takie/ to nożyk obrotowy, który wycina falę
Naprawdę śietnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń