Faworki, chrust, chruściki... Każdy z nas zna je pod trochę inną nazwą. Te przepyszne, koniecznie obsypane cukrem pudrem, smażone ciastka w karnawale wymiatają konkurencję:)
Zdjęcie byle jakie, ale robione na szybko, zanim wszystkie faworki zniknęły w czeluściach naszych trzewi.
- 200g mąki pszennej
- 3 żółtka
- 3-4 łyżki gęstej śmietany /najlepiej skwaszonej 30%/
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżka spirytusu
- szczypta soli
- cukier puder do posypania
- olej do smażenia /ilość w zależności od wielkości garnka/ najlepszy jest rzepakowy*
Z podanych składników zagniatamy ciasto. Powinno mieć konsystencję ciasta pierogowego. Wałkujemy cienko /1-2mm/. Nożem lub radełkiem** rozcinamy ciasto na paski /ok. 3x15cm/. W środku każdego paska robimy wzdłuż nacięcie. Przez powstały otwór przewijamy jeden koniec. Powstaje 'kokardka'.
Dobrze rozgrzewamy olej. Sprawdzamy temp. oleju przez wrzucenie do niego małego kawałka ciasta. Jeśli szybko wypłynie i się zrumieni to znaczy, że temperatura jest dobra. Faworki smażymy z obu stron na złoty kolor. Po wyjęciu z garnka odsączamy na papierze.
Po wystygnięciu posypujemy cukrem pudrem i pałaszujemy.
Smacznego
*dawno, dawno temu smażyło się faworki na smalcu
**radełko /np.
takie/ to nożyk obrotowy, który wycina falę